07 Kwietnia standardowo w naszym miescie nic sie nie dzialo.Nuda wialo od samego rana, a po piatku nie bylo nawet kaca ;)...wyszlo jakos tak dziwnie , ze kazdy byl nawet zajety, oprocz mnie Bisona i Lamy.Trafilo sie tak, ze odwiedzil nas Krolik...Niewiele myslac, zrobilismy sciepe na wache i pojechalismy pokazac mu Wieze Bismarcka...juz od jakiegos czasu smecil nam ze chcialby to zobaczyc ale nie mial jak...Kazda okazja dobra, wiec pojechalismy...tego dnia pogoda nas nie rozpieszczala...przelotne deszcze , porywisty wiatr - ale my twardzi jestesmy wiec brnelismy dalej...Ponowna wspinaczka do srodka nie przyniosla nam niestety nic co warto by tu opisac...jedyne co bylo pocieszajace to mina Krolika, po ktorym bylo widac, ze jest zadowolony z tego co zobaczyl...najciekawsze jednak bylo dopiero przed nami...zeszlismy z wiezy i poszlismy do polodka...spakowani wyruszylismy wzdluz Odry przez kolejne dzielnice Szczecina...Kolejnym naszym celem tego dnia byla Fabryka benzyny syntetycznej w Polcach...nie do konca wiedzac gdzie ona jest zatrzymalismy sie pod jakims sklepem, by zapytac sie tubylcow o droge...Dziwnie to wygladalo, poniewaz nikt nie wiedzial co to takiego, a jak juz wiedzial to nie chcial powiedziec gdzie to jest...Dopiero kiedy zapytalismy sie miejscowego Kierownika butelki, i rzuceniu mu 2 zl na piwo dostalismy wszystkie informacje jakie potrzebowalismy...Po tym trafilismy juz bez problemu, omijajac strozow i zamkniete bramy...Po wjezdzie na teren fabryki nie wiedzielismy w ktora strone najpierw ruszyc...Teren ogromny , z mnostwem opuszczonych i zawalonych budynkow...Zostawilismy poloneza w ustronnym miejscu i ruszylismy ogladac miejsce , ktore bylo glownym celem bombardowan alianckich w czasie II Wojny Swiatowej...Lazac pomiedzy tymi wszystkimi budowlami, czlowiek zaczyna sie zastanawiac jak to bylo, kiedy tetnilo tu zycie...mnostwo betonu tworzy z tego miejsca swego rodzaju zagadke - pytania jakie sie nasuwaja czesto pozostaja bez odpowiedzi...Praktycznie wszystko co sie tam znajduje robilo na nas ogromne wrazenie - potezne silosy na wegiel, glebokie na kilkanascie metrow silosy na benzyne, siec kanalow, bunkrow i schronow...Wszytsko to jest niezwykle, i az sie wiezyc niechce w to, ze kiedy kilkadziesiat lat temu fabryka byla budowana, jej konstruktorzy byli az tak pomyslowi...W chwili obecnej miejsce to praktycznie nie istnieje na mapie...sama fabryka z dnia na dzien niszczeje, jest rozkradana przez zlomiarzy, nic nie daja nawet strozujacy tam ludzie skoro my dalismy rade wiechac na teren czolgiem...Szkoda, bo serce boli jak sie na to wszystko patrzy...A ja od siebie dodam, ze kto tam jeszcze nie byl, a ma takie hobby jak my powinien to zobaczyc , poniewaz my osobiscie wrocilismy zachwyceni tym wszystkim na tyle, ze teraz bez zwiedzania starych opuszczonych miejsc zyc nie potrafimy :)
|