Wyspa Alepizga i inne

marzec 2007

Jeszcze w okresie zimowym (zaskoczeniem bylo ze po deszczach nagle przyszedl mroz i snieg) postanowilismy sobie jeszcze poplywac...w zasadzie nie zastanawialismy sie czy warto szukac jakiejs wyspy gdzies daleko skoro prawie pod nosem mamy calkiem przyjemna przystan....a zalozenie skrzyneczki wchodzile w gre tylko w tym okresie poniewaz gdy jest cieplo i upal setki nagich cial koczuja na plazy i przeszkadzaja prawdziwym odkrywcom ;) tak wiec postanowilismy i trafilismy do miejscowosci zwanej Przybiernow...tym razem do poldka zwerbowalismy kolejnego wariata potocznie zwanego Bison vel Jabolini.wyciagnelismy go prosto z lasu i niestety nie mial czasu sie chlopaczyna nawet ogolic by jakos sensownie wyjsc na zdjeciach...po misji z wyspa dnia mielismy jeszcze co nie miara, komputery ze soba i chceci na dalsze ekspedycje....chwile buszowania po necie i juz wiemy ze niedaleko od miejsca w ktorym sie znajdujemy mamy stare, upiorne zamczysko w ktorym niegdys panowali wladcy zwani (tu wstawic ich nazwe) ...miejsce niezwykle , wrecz niesamowicie zaskakujace i co najwazniejsze ciekawe...bedac juz tam na miejscu znalezlismy przy okazji stary niemiecki cmentarzyk na ktorym tez umiescilismy mala skrzyneczke ( ze wzgledu na urokliwosc nagrobkow zdobionych celtyckimi wzorami)...rzecz wiadoma, do domu wracalismy zadowoleni no i zmeczeni co jest chyba najprzyjemniejsza sprawa w bliskich i okolicznych wypadach...:)