Wyprawa kryptonim ,,Czarnocin'' odbyla sie wlasciwie tego samego dnia co ,,Misja Kormoran''...po powrocie do domow ,ogrzaniu tylkow i podsuszeniu ubran stwierdzilismy, ze jestesmy zachwyceni tym nowym...zaraz w naszych glowach (chyba z tego niedosytu, ze wczesniejsza misja zbyt szybko sie skonczyla)zrodzil sie kolejny plan.stwierdzilismy , ze po co reszte dnia spedzic w domu przed komputerem, skoro mamy zatankowanego poldzia i swiat na nas czeka?? z powrotem sie ubralismy i wyruszylismy w kierunku jaki wskazywala nam strzalka na Gps'ie...zwiedzilismy cala okolice...obejrzelismy stary mlyn, przekopalimy cmentarz ( bo zostalismy zle poinstruowani co do wspolrzednych gdzie lezakuje skrzynka...dadam tylko, ze zakladala ja kobieta...to juz o czyms swiadczy ;) zreszta po kilku niewypalach nauczylismy sie jednego - nie ufaj kobiecie bo i tak droge zle ci wskaze>...zawiedzeni brakiem odnalezienia skrzynki pojechalismy w niezwykle urokliwe miejsce i sporzylismy male conieco...dzien zakonczony usmiechami i kolejnymi ,niezbyt normalnymi> pomyslami na przyszlosc |