Oto wlasnie pierwsza oficjalna wyprawa naszej bandy. Pomysl wyjazdow zrodzil sie troche wczesniej, kiedy to wraz z Bitem (kiedy swiat tonal w chaosie deiznformacji , bez dostepu do jakichkolwiek informacji, telefonow, niemal swiadectw zycia- pradu nie bylo) wyruszylismy na wyprawe gdzie zawiodlo wszystko co moglo zawiesc ale to inny temat.... tu ruszylismy autem by w srodku zimy, przy sporym wietrze i fascynujacych falach (temperatura wody i powietrza chyba okolo 2 stopni) zdobywac w 4 osobowym skladzie w 2 osobowym pontonie wyspe (jak sie okazalo pozniej zatopiona). Powiedzmy ze wybralismy ten termin bo byl najwiekszym wyzwaniem:P choc tak naprawde po prostu tak wyszlo a my sie za dlugo nie zastanawialismy.... (na uwage zasluguje opiekuncza postawa kolegi Wojtka, ktory kazal nam dzien wczesniej obiecac, ze jak uzna to za niebezpieczne to nie poplyniemy- oczywiscie pozostawilismy go w tej blogiej nieswiadomosci co do naszych prawdziwych zamiarow- wszak nie powinno sie cofac z raz obranej drogi tylko dlatego ze trudnosci sie pietrza:D